Zapraszam Was dzisiaj po raz pierwszy do niezwykłej krainy: zielonej i deszczowej Galisji, która jest bez wątpienia jednym z najpiękniejszych i najbardziej magicznych miejsc w Europie, choć ciągle pozostaje w dużej mierze nieodkryta. Będziemy tam zaglądać dosyć często, żeby poznać miejsca warte odwiedzenia, wspaniałą kuchnię atlantycką, bogatą kulturę, mitologię (o jakże ja się nie mogę doczekać kiedy postraszę Was galisyjskimi legendami), charakter mieszkańców i język, które zgłębiałam od 7 lat spędzonych u boku Galisyjczyka.

Galisja to wyjątkowe miejsce położone na samym krańcu Europy, nad Oceanem Atlantyckim. Jeśliby wsiąść w Galisji na pokład statku i płynąć wprost przed siebie, to kolejną napotkaną ziemią byłaby prawdopodobnie Ameryka. Nic dziwnego, że w zamierzchłych czasach wierzono, że tu właśnie kończy się świat, a przylądek Fisterra (dosł. koniec świata) uznawany był przez długi czas za najbardziej wysunięty na zachód punkt znanego ówcześnie świata.
Łatwo sobie wyobrazić, jak rozpalało to wyobraźnię ludzi i ile mitów narosło wokół tak magicznie położonej krainy. A jeśli do tego dodać jeszcze megalityczne pochówki, celtycką przeszłość, ślady obecności starożytnych Rzymian, ciekawą kulturę ludową, wierzenia i legendy, to niewątpliwie Galisja zasługuje na miano jednego z najbardziej tajemniczych miejsc w Europie.
Jak również jednego z najbardziej zielonych.
Już w czasie pierwszego pobytu w Galisji odniosłam wrażenie, że Peter Jackson powinien raczej tutaj, a nie w Nowej Zelandii szukać tolkienowskiego Shire. Zwłaszcza malownicze lasy atlantyckie, jedne z nielicznych zachowanych w Europie, wyglądają jakby należały do Śródziemia.

Jestem przekonana, że każdy z Was Galisję na pewno już zna, choć może nie zdaje sobie z tego sprawy. Czy widzieliście kiedyś ten znak?
Symbolizuje on Drogę Św. Jakuba i wskazuje którędy należy podążać aby dotrzeć do Santiago de Compostela – miejsca domniemanego pochówku apostoła Jakuba i galisyjskiej stolicy.

Ale Galisja to nie tylko historia i tradycja. To także nowoczesność, a więc m.in. moda galega. Czy słyszeliście kiedyś o Amancio Ortega? A może zdarzyło Wam się wybrać na zakupy do sklepu Zara? Ortega to najbogatszy Galisyjczyk i jeden z najbogatszych ludzi na świecie. To on otworzył pierwszy na świecie sklep Zara w mieście A Coruña. Dziś na całym świecie istnieje ich prawie 2000, a do tego trzeba jeszcze doliczyć inne znane marki należące do Inditexu, gigantycznego galisyjskiego holdingu odzieżowego.

Kolejny ślad prowadzący do Galisji to produkty spożywcze i wina. Czytając uważnie etykiety na opakowaniach morskich produktów w polskich supermarketach znajdowałam wśród nich sporo importowanych z Galisji, a czasem nawet pojawiało się na półkach słynne galisyjskie wino, Albariño, choć niestety to dostępne w Polsce jest znacznie gorsze od tych, które pije się w Galisji.

Tak więc myślę, że szanse są duże na to, że przynajmniej część z Was ubiera się w ubrania projektowane w Galisji, je galisyjskie produkty, a może nawet wybiera się w drogę do Composteli, czy to z religijnych czy czysto turystycznych pobudek. A jeśli nawet w tym momencie nie planujecie jeszcze takiej wyprawy, to poeksplorujemy Galisję wspólnie – może to Was zachęci do podróży. 🙂
Pięknie piszesz Aniu. Lekko łączysz ze sobą różne wątki…Galisję, Śródziemie, współczesność i kosmos. Masz dobre pióro. Nie mówiąc o zdjęciach… Fajnie podróżuje się z Tobą, nie tylko w realu. Dlatego czekam na więcej!
PolubieniePolubienie
Bardzo Ci dziękuję, Aniu, za takie miłe słowa. To bardzo zachęcające widzieć, że są ludzie, którzy już od początku doceniają mój wysiłek. Obiecuję, że będzie jeszcze dużo takich ciekawych miejsc. 🙂
PolubieniePolubienie
Super! Jak spacer z przewodnikiem (tym żywym, nie z książką) :).
PolubieniePolubienie
Melu, dziękuję. 🙂 Szykuj się na ostre tempo zwiedzania – będę się starała publikować raz na tydzień. 🙂
PolubieniePolubienie
moja najmojsza Aniu!! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że będę mogła poczytać o takich miejscach, odkrywanych przez Was. Brawo dla lekkiego pióra:) 3mam kciuki za kolejne teksty.
PolubieniePolubienie
Marlenko, dziękuję: i za ciepłe słowa i za motywację do działania – to bardzo dużo dla mnie znaczy. 🙂
PolubieniePolubienie
Aniu, bardzo przyjemnie czyta sie opublikowane przez Ciebie teksty…nawet z perspektywy osoby, ktora juz byla w Galisji. Czekam na wiecej 🙂
PolubieniePolubienie
Aga, dziękuję. 🙂 Będziesz mogła sobie porównać swoje wrażenia z tym co ja piszę. I oczywiście będzie więcej, nawet już dzisiaj. 🙂
PolubieniePolubienie